Kliknij tutaj --> 🦒 ile trwa tankowanie samolotu
Pracownik lotniska podłącza wąż do zbiorników i może pompować paliwo. Standardowa prędkość tankowania samolotu to tysiąc litrów na minutę. Modele szerokokadłubowe mogą być tankowane dwoma wężami jednocześnie, pompując ponad dwa tysiące litrów na minutę. Tankowanie samolotu może trwać od 15 do 20 minut.
Ile kosztuje tankowanie samolotu? Lotos - Air BP Polska dla portalu money.pl wyliczyło przybliżone koszty tankowania samolotów. Do wyliczeń przyjęliśmy popularne w Europie samoloty
Ile kosztuje tankowanie samolotu - ceny paliwa lotniczego. Awaryjne zrzucanie paliwa – Wikipedia, wolna encyklopedia. Milion złotych kosztuje zatankowanie Airbusa
Dieta przysługująca osobie zatrudnionej, która udaje się w zagraniczną podróż służbową, należy się w wysokości obowiązującej dla docelowego państwa delegacji zagranicznej i zależy od czasu trwania wyjazdu. Jeśli delegacja zagraniczna trwa: do 8 godzin – przysługuje 1/3 diety; ponad 8 do 12 godzin – przysługuje 50% diety;
Ile kosztuje paliwo do 737-800? Kosztował nas 2000 dolarów w paliwie (w zaokrągleniu) i 481 dolarów w opłatach leasingowych (pomijając koszty wsiadania i tankowania na każdym końcu). Boeing 737-800 może przewieźć 154 pasażerów, co przy średniej cenie 100 dolarów za bilet (znów zaokrąglenie) daje 15 400 dolarów.
Badoo Com Fr Rencontre Et Chat Gratuit. Witamy na Śledzenie Lotów! Nie widzisz bezpośrednio radaru lotów? Następnie uruchom radar lotu, klikając „START”. Wpisz numer lotu Wpisz prawidłowy numer lotu w pasku wyszukiwania Szybki przewodnik: Pierwsza opcja: Kliknij „START” -> Po pełnym załadowaniu radaru możesz wybrać samoloty lub lotniska na mapie i obserwować je na żywo na radarze lotów. Druga opcja: Kliknij „START” -> Czy masz ważny numer lotu? -> Wpisz numer lotu pod radarem lotów, a następnie kliknij „Znajdź samolot” => Samolot jest wyświetlany i śledzony w czasie rzeczywistym. Krótki przewodnik wideo do Śledzenie Lotów W tym samouczku wideo dowiesz się -> Jak korzystać z Śledzenie Lotów -> Jak śledzić lot -> Jak znaleźć samolot według numeru lotu Przejdź na dół strony, aby ocenić naszą usługę. łatwy Śledzenie lotów na Karty Radar samolotów pokazuje ci wszystkie dane gdzie się samolot znajduje który cie interesuje. Oczywiscie moźesz kaźdy Samolot scigać a z Radarem Lotów 24 otrzymać moźesz Kartę która ci pokaże wszytkie Samoloty które się w pobliżu twojego zamieszkania znajdują Poruszając się Myszką w Internecie. Oprócz tego podając Numer Samolotu otrzymasz wszystkie potrzebne Ci dane. Jakie Dane można od Śledzenie lotów zobaczyć ? Za pomocą Radaru lotów 24 będą tobie wszystkie dane potrzebne, pokazane, Obok. Numeru lotu, Towarzystwa – lotniczego, Typ samolótu, miejsce startu z jakiego Lotniska dokąd zmieźa i inne ważne Informacje to wszystko znajdziesz w Radarze-Samolotów NP: jak długo trwa lot o jakim czasie będzie na lotnisku ażeby odebrac Rodzinę. zęby nie czekac nadaremnie i zobaczyć możesz też opózniena Samolótu. Śledź każdy lot za darmo To jest to własnie najmilsze bo sciganie Samolotów z Radarem lotów jest kompletnie bezpłatne. Jak często chcesz możesz za pomocą Karty szukać Samolóty które cię interesują. Znajdziesz wszystkie dane nie tylko Polski i Europy ale całego swiata. za pomocą intern : Karty znajdziesz wszystkie informacje.
5 kwietnia 2018, 15:49 Autor: FF / Źródło: Lecisz myśliwcem i kończy Ci się paliwo? Czas na tankowanie! Samolot, który dostarcza paliwo, wypuszcza przewód z „koszem” na końcu. Pilot tankowanego samolotu musi trafić sondą paliwową do wysuniętego kosza. Zatankowanie myśliwca zajmuje 5-10 minut. Żeby zatankować ciężkiego bombowca potrzeba nawet 30 minut. W trakcie takiego tankowania samoloty przelatują dystans jak z Gdańska do Krakowa.
Czy lecisz obok prywatny odrzutowiec, członkostwo w jet card, należą do programu własności cząstkowej lub nawet w pełni posiadasz własny samolot, paliwo zatrzymuje się podczas lotu prywatnym odrzutowcem jest czasem złem koniecznym do ukończenia misji. Mówiąc prościej, postój na paliwo jest konieczny, gdy miejsce docelowe znajduje się dalej niż możliwy zasięg samolotu. Dlatego jeśli planowany jest postój na paliwo podczas następnej misji, oto wszystko, co musisz wiedzieć. Od czasu potrzebnego na tankowanie, do tego, czy możesz pozostać na pokładzie, czy nie. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę okoliczności, w których postój na paliwo będzie tego wart. Jak długo trwa zatankowanie prywatnego odrzutowca?Czynniki wpływające na długość czasu na tankowanieKiedy potrzebny jest postój na paliwo?Czy warto zatrzymać prywatne paliwo do silników odrzutowych?Czy pasażerowie pozostają na pokładzie podczas tankowania?Czy członkowie załogi pozostają na pokładzie podczas tankowania?Podsumowanie Jak długo trwa zatankowanie prywatnego odrzutowca? Jak można się spodziewać, nie ma jednej odpowiedzi na to, ile czasu zajmuje zatankowanie prywatnego odrzutowca. Jednak ogólną zasadą jest oczekiwanie postoju na paliwo na 30-60 minut. Chociaż tego czasu nie można po prostu dodać do czasu lotu non-stop. Ten 30–60-minutowy postój na paliwo to czas, w którym samolot znajduje się na rampie (znanej również jako fartuch). Dlatego ważne jest, aby wziąć pod uwagę czas potrzebny na zboczenie z pierwotnej trasy, czas zjazdu, lądowania i kołowania do postoju. Po zatankowaniu ważne jest, aby wziąć pod uwagę czas potrzebny na kołowanie na pas startowy, start, wznoszenie, a następnie kontynuowanie podróży pierwotną trasą. W rezultacie rzeczywisty czas, jaki postój na paliwo doda do Twojej podróży, prawdopodobnie wydłuży się o około dwie godziny do całkowitego czasu podróży. Czynniki wpływające na czas trwania przestojów paliwowych Dlaczego więc nie ma dokładnej liczby, ile faktycznie trwa postój na paliwo do prywatnego odrzutowca? Cóż, jak prawie zawsze w przypadku prywatnych odrzutowców, nie wszystkie samoloty są sobie równe, a każda misja jest wyjątkowa. Różne samoloty mają różnej wielkości zbiorniki paliwa. Dlatego, jeśli zbiornik jest większy, będzie w stanie pomieścić więcej paliwa, więc napełnienie zajmie więcej czasu. Dodatkowo różni się również prędkość, z jaką paliwo trafia do samolotu. To musi być połączone z faktem, że różne urządzenia paliwowe będą w stanie przemieszczać paliwo z różnymi prędkościami. Co więcej, na każdym lotnisku jesteś w rękach operatora paliwowego. Niektóre są bardziej wydajne niż inne. Niektóre są bardziej zorganizowane niż inne. Jeśli lotnisko jest zajęte tankowaniem innych samolotów, będziesz musiał poczekać na swoją kolej, ponieważ liczba ciężarówek jest skończona. I wreszcie, jednym z najważniejszych czynników wpływających na czas trwania postojów na paliwo w prywatnych samolotach odrzutowych, ile galonów paliwa potrzeba? Samoloty nie zawsze są zatankowane do maksymalnej pojemności. Dlatego jeśli jesteś tylko 100 mil od miejsca docelowego, potrzeba tylko kilkuset galonów paliwa. Jeśli jednak jesteś w połowie swojej misji i pozostało ci kilka tysięcy mil, będziesz potrzebować znacznie więcej paliwa. Im więcej paliwa potrzebujesz, tym dłużej to trwa. Kiedy potrzebne są przerwy na paliwo? Zasadniczo, gdy całkowita odległość lotu przekracza długość statku powietrznego. Załóżmy na przykład, że chcesz polecieć z Londynu do Bangkoku na odległość prawie 6,000 mil (5,200 mil morskich). Istnieje tylko wybrana grupa samolotów, które mogą wykonać tę misję. Dlatego jeśli posiadasz Gulfstream G200, wymagany będzie postój na paliwo, ponieważ jego maksymalny zasięg wynosi prawie 3,400 mil morskich. W rezultacie po drodze konieczne będzie zatrzymanie się w pewnym momencie. Fizycznie nie jest w stanie przelecieć 2,000 mil morskich w swoim maksymalnym zasięgu bez zatrzymywania się. Czy warto zatrzymać prywatne paliwo do silników odrzutowych? Ostatecznie, przestanie być tego warte lub nie, sprowadza się do twojej sytuacji. Jeśli posiadasz prywatny odrzutowiec, który nie jest w stanie wykonać misji non-stop, może być sensowne włączenie postoju na paliwo. Samolot należy do Ciebie. Masz już koszty stałe, więc koszty zmienne trasy będą mniejsze niż koszty czarteru. Dodatkowo na całym świecie jest kilka tras, na których bez względu na okoliczności wymagany będzie postój na paliwo. Na przykład podczas lotu prywatnym odrzutowcem z Londynu do Sydney będziesz musiał zatrzymać się na paliwo. Jednak głównym powodem, dla którego niektórzy podróżni mogą uznać postój na paliwo za wart, jest cena. Tak, nadal płacisz za samolot podczas tankowania na ziemi, jednak możesz wyczarterować mniejszy samolot, który ma niższy koszt za godzinę. Na przykład ceny czarteru prywatnych odrzutowców latających bez przesiadek z Londynu do Bangkoku wynoszą od 130,000 150,000 do 100,000 XNUMX funtów. Dodaj jednak postój na paliwo, a ceny wynoszą około XNUMX XNUMX funtów. Czy pasażerowie pozostają na pokładzie podczas tankowania? Zasady dotyczące pasażerów pozostających na pokładzie podczas postoju na paliwo lub nie sprowadzają się do firmy tankującej. Jednak ogólnie zaleca się, aby pasażerowie wysiadali podczas tankowania. Oczywiście ważne jest, aby zastanowić się, czy latasz w kraju, czy za granicą. W przypadku lotów międzynarodowych konieczne będzie dokonanie odprawy celnej w celu opuszczenia lotniska. W niektórych przypadkach może to być wygodne, jeśli tankowanie odbywa się w kraju docelowym. Dzięki temu pasażerowie będą mogli zmaksymalizować swoją wydajność poprzez odprawę celną podczas tankowania. Następnie po dotarciu do miejsca docelowego pasażerowie mogą natychmiast odejść. Czy członkowie załogi pozostają na pokładzie podczas tankowania? W przypadku załogi wymagane jest, aby na pokładzie pozostał co najmniej jeden pilot. Zazwyczaj będzie to pierwsze biuro (drugi pilot) pozostające na pokładzie. Podsumowanie Istnieją okoliczności, w których postój na paliwo jest konieczny podczas prywatnej misji odrzutowej. Jest to generalnie prawdziwe podczas lotu na drugi koniec świata. Jednak podstawową funkcją prywatnych odrzutowców jest oszczędność czasu. Dlatego dodanie postoju na paliwo znacznie opóźni każdy lot. Trudno więc dostrzec sytuacje, w których czarter samolotu wymagającego postoju na paliwo ma sens. Jedyną realną korzyścią płynącą z postoju na paliwo podczas lotu prywatnym odrzutowcem będzie niewielka redukcja kosztów. Jednak dodanie postoju na paliwo nie zawsze obniży koszty.
Myśląc o tankowaniu samolotów raczej większość z nas podejrzewa, że nie są to małe kwoty. Okazuje się jednak, że na uzupełnianie braku paliwa w maszynie trzeba niejednokrotnie wydać fortunę. Jak pisze Business Insider zatankowanie do pełna największego pasażerskiego samolotu świata, Airbusa A380, może kosztować nawet milion złotych. Zobacz również: Zmiany w rozkładzie PKP Intercity na listopadowe długie weekendy Airbus A380 w trakcie jednej godziny lotu spala średnio 6 tys. litrów paliwa. Jego pełne zbiorniki to równowartość baków około 6,5 tys. samochodów. Niezwykle ważne jest, aby załoga przed starem prawidłowo wyliczyła ile benzyny jest potrzebne w baku. Bierze się poda uwagę między innymi długość trasy, liczbę pasażerów czy masę ładunku i bagaże Należy również pamiętać, że w trakcie lotu a także przy lądowaniu mogą wystąpić nieprzewidziane zdarzania dlatego tez niezbędna jest rezerwa paliwa na przykład na ewentualne kołowanie. Według wyliczeń Business Insider za jedno tankowanie samolotu typu Cessna należy zapłacić 1 718 złotych brutto, uzupełnienie baku do pełna w Boeingu 787 – 8 to już koszt 716 781 złotych brutto. Sprawdź także: Polacy kupują w Chinach. Paczki z AliExpress napędzają polski budżet Do tankowania samolotów używa się dwóch rodzaju paliwa. Pierwsze Jet A-1 jest tańsze ze względu na jego znacznie większe zużycie podczas lotu i kosztuje średnio 4,62 złote za litr (z akcyzą), drugim rodzajem jest AvGas za 8,12 złotych za litr. Warto również wiedzieć, że paliwa lotniczego nie można używać w tankowaniu samochodów ponieważ może one zniszczyć układ napędowy auta.
W lipcu 2000 r. na lotnisku w Wiedniu rozbił się czarterowy boeing, nikt nie zginął 151 osób znajdujących się na pokładzie wracało z wakacji w Grecji Kapitan samolotu był prawdziwą legendą latania: był pilotem od 17 roku życia, a w ciągu 30 lat pracy jako kapitan linii lotniczych wylatał ponad 23 tys. godzin W samolocie doszło do usterki podwozia, nie chciało się ono schować w kadłubie Prokuratura w Niemczech postawiła kapitanowi Wolfgangowi Armingerowi zarzut niedbałego prowadzenia samolotu Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu Po wyczerpaniu się paliwa samolot został zmuszony do zawrócenia do Wiednia, a na chwilę przed lądowaniem oba silniki wyłączyły się z powodu braku paliwa. Sekwencja zdarzeń, która doprowadziła do tego, że w trakcie stosunkowo krótkiego lotu z Grecji do Niemiec w samolocie zabrakło paliwa, rozpoczęła się od awarii podwozia. Ten drobny problem przerodził się w sytuację awaryjną z powodu błędnych założeń załogi i złej interpretacji danych, których załoga nie rozumiała. Niemiecka firma Hapag-Lloyd jest najbardziej znana z prowadzenia jednej z największych na świecie linii kontenerowych, ale w latach 1972-2007 ta ogromna firma prowadziła również inne przedsięwzięcie: pasażerską linię lotniczą. Znana pod nazwą Hapag-Lloyd Flug, linia ta początkowo oferowała loty łączące niemieckie miasta z punktami startowymi rejsów wycieczkowych Hapag-Lloyd, ale w ciągu kolejnych lat rozwinęła się i stała się jedną z największych czarterowych linii lotniczych w Niemczech, oferując zarówno regularne, jak i czarterowe loty do wakacyjnych miejsc w całej Europie. Jednym z celów podróży obsługiwanych przez Hapag-Lloyd było miasto Chania na greckiej wyspie Kreta. Bezpośrednie regularne połączenie pomiędzy Chanią a Hanowerem było popularne wśród niemieckich turystów. 12 lipca 2000 roku, 143 z nich wsiadło na pokład samolotu Airbus A310 na międzynarodowym lotnisku w Chanii, aby udać się w podróż powrotną do domu po udanych wakacjach. Za sterami odrzutowca siedziało dwóch pilotów: 56-letni kapitan Wolfgang Arminger oraz młody pierwszy oficer, znany tylko jako Thorsten R. Chociaż pierwszy oficer był nowy w firmie i miał na swoim koncie zaledwie kilkaset godzin spędzonych na pokładzie Airbusa A310, kapitan Arminger był prawdziwą legendą latania: był pilotem od 17 roku życia, a w ciągu 30 lat pracy jako kapitan linii lotniczych wylatał ponad 23 tys. godzin, najwięcej spośród wszystkich pilotów w swojej macierzystej linii lotniczej. Katastrofa lotu Hapag-Lloyd 3378 w Wiedniu Lot z 143 pasażerami i ośmioosobową załogą na pokładzie wystartował z Chanii około godziny 9:00. Nie była to jednak w żadnym wypadku sytuacja awaryjna. Jak wszystkie samoloty pasażerskie, Airbus A310 jest w stanie lecieć normalnie z wysuniętym podwoziem i pod warunkiem, że nie przekroczy limitu prędkości. Było tylko jedno zastrzeżenie: paliwo. Gdy główne podwozie jest wysunięte, powoduje ono znaczny opór powietrza, co negatywnie wpływa na zużycie paliwa. Piloci musieliby ustalić, o ile więcej paliwa niż normalnie zużywają, obliczyć, czy uda im się dolecieć do Hanoweru, i zdecydować, gdzie wylądują, jeśli nie będzie to możliwe. Kapitan Arminger polecił pierwszemu oficerowi skontaktować się z dyspozytorem firmy, poinformować go o sytuacji i poprosić o radę co do najlepszego sposobu działania. Pierwszy oficer szybko odkrył, że kontakt radiowy z centralą firmy jest niemożliwy, z powodu zepsutego odbiornika tamże. Zamiast tego rozpoczął żmudną rozmowę za pomocą systemu ACARS (Aircraft Communications Addressing and Reporting System), który pozwalał mu na wymianę wiadomości tekstowych z dyspozytorem za pośrednictwem interfejsu systemu zarządzania lotem (FMS) samolotu. Jednocześnie kapitan zajął się określeniem sytuacji paliwowej. Zazwyczaj piloci kontrolują stan paliwa za pomocą systemu, który łączy kilka źródeł danych, aby poinformować załogę, ile paliwa jest na pokładzie i ile paliwa pozostanie im po osiągnięciu celu. Porównując rzeczywistą ilość paliwa na pokładzie z oczekiwaną ilością paliwa wskazaną w planie lotu, pilot może określić, czy spala paliwo w oczekiwanym tempie. Kapitan Arminger od razu zauważył, że według FMS nie wystarczy im paliwa na dotarcie do Hanoweru. W związku z tym pierwszy oficer i dyspozytor zaczęli szukać odpowiedniego lotniska zapasowego, na którym mogliby się zatrzymać na tankowanie. Dyspozytor zasugerował Stuttgart, który został odrzucony. Zamiast tego załoga zgodziła się na postój w Monachium, które było bliżej niż Stuttgart. Za pośrednictwem komunikatu ACARS dyspozytor dodał później, że jeśli sytuacja paliwowa się pogorszy i nie będą mogli dolecieć do Monachium, powinni udać się do Wiednia. Foto: HANS KLAUS TECHT / AFP Katastrofa lotu Hapag-Lloyd 3378 w Wiedniu Aby ustalić, jak daleko mogą dolecieć, pierwszy oficer wyciągnął instrukcję i otworzył ją na rozdziale poświęconym przedłużonemu lotowi z opuszczonym podwoziem. W rozdziale tym znajdowała się tabela, która podawała dane dotyczące zużycia paliwa zarówno podczas wznoszenia, jak i przelotu z wysuniętym podwoziem na różnych wysokościach. Arminger uważał, że to dlatego, że tabela była przeznaczona tylko do planowania lotu, a nie do obliczeń w locie, i kazał pierwszemu oficerowi odłożyć ją na miejsce. Bezużyteczność wykresu to nic wielkiego, pomyślał, przecież FMS i tak to wszystko obliczy za nich. W tym miejscu poczynił krytyczne założenie: system zarządzania lotem był w stanie uwzględnić wysunięte podwozie przy obliczaniu oczekiwanego paliwa po przylocie (zwanego dalej "oczekiwanym paliwem na pokładzie"). Żaden z pilotów nie wiedział, że przy obecnym tempie zużycia paliwa nie dotrą do Monachium. Podczas rozmowy z dyspozytorem obaj piloci wykorzystali własne systemy zarządzania lotem, aby niezależnie potwierdzić, że po przylocie do Monachium pozostanie im 3,3 tony paliwa — znacznie powyżej wymaganego prawem minimum. Z czasem rezerwa paliwa przy locie dla Monachium powoli zmniejszała się z 3,3 tony do około 2, był to efekt zwiększonego zużycia paliwa. Ponieważ minimalna dopuszczalna przez przepisy rezerwa wynosi 1,9 tony — co wystarczało na 30 minut oczekiwania przed lądowaniem — kapitan Arminger zdecydował, że to za mało i że zamiast tego powinni polecieć do Wiednia. Po wprowadzeniu nowego celu do systemu FMS, system stwierdził, że po dotarciu do Wiednia może im pozostać 2,6 tony paliwa. Aby zwiększyć margines bezpieczeństwa, Arminger zaczął prosić kontrolę ruchu lotniczego o zezwolenie na przelot bardziej bezpośredni pomiędzy każdym z punktów trasy w drodze do Wiednia. Za każdym razem, gdy otrzymywali zgodę na lot bezpośredni, całkowita odległość do pokonania malała, powodując odpowiedni wzrost wskaźnika EFOB, który odwracał się od stałego trendu spadkowego. W rezultacie EFOB wydawał się utrzymywać na mniej więcej stałym poziomie 2,6 tony. W rzeczywistości jednak zużycie paliwa było tak duże, że bezpieczne dotarcie do Wiednia było już prawie niemożliwe. W tym momencie samolot znalazł się na wysokości Zagrzebia, zaledwie 10 minut drogi od lotniska. Przekierowanie do Zagrzebia pozwoliłoby na szybkie i bezproblemowe zakończenie sytuacji. Kapitan Arminger uważał jednak, że wciąż mogą dotrzeć do Wiednia, gdzie Hapag-Lloyd ma swoje przedstawicielstwo, a Zagrzeb nie jest miejscem, do którego zwykle kieruje się ta linia. Wskazania wkrótce znów zaczęły spadać, a o 10:34 spadły poniżej 1,9 tony, czyli minimum dopuszczalnego przy lądowaniu. Kapitan Arminger poinformował wiedeńskiego kontrolera ruchu lotniczego o sytuacji i poprosił o bezpośrednie podejście do pasa 34 od południa, co zostało zaakceptowane. Następnie poprosił o priorytetowe lądowanie i samolot rozpoczął zniżanie z wysokości 31 tys. stóp w odległości 267 kilometrów od lotniska. Pierwszy oficer zauważył, że zgodnie z odpowiednimi procedurami powinni ogłosić stan zagrożenia paliwowego, ponieważ spodziewali się wylądować z mniejszą ilością paliwa niż ustawowe minimum, ale kapitan Arminger odmówił. Dopiero o 11:07 Arminger ostatecznie ogłosił stan zagrożenia paliwowego. W rozmowie radiowej podkreślił, że bezpiecznie dotrą do Wiednia i nie prosił o wysłanie pojazdów ratunkowych, mimo, że byli w krytycznej sytuacji. W tym momencie Wiedeń nie był najbliższym lotniskiem, gdyż lotnisko w Grazu znajdowało się 55 kilometrów bliżej. Pierwszy oficer zwrócił na to uwagę o 11:09, sugerując zmianę planu i lot do Grazu. Kapitan Arminger szybko odrzucił tę propozycję, zauważając, że są już ustawieni na pas 34 w Wiedniu, a zmiana kursu na pas w Grazu może spowodować wydłużenie podróży. Rozważając możliwość skierowania się tam, załoga odkryła, że brakuje map podejścia do Grazu. Podczas gdy pierwszy oficer nadał gorączkowe wezwanie "mayday", kapitan uruchomił turbinę powietrzną, małe śmigło, które wystaje z dolnej części kadłuba i generuje wystarczającą moc, aby zasilić pompy hydrauliczne. Pierwszy oficer natychmiast rozpoczął proces ponownego uruchamiania silnika, mając nadzieję, że uda mu się wycisnąć jeszcze kilka chwil lotu z resztek paliwa, które pozostały w zbiornikach. Jego pierwsze próby zakończyły się sukcesem, ale o 11:29 silniki ponownie zgasły, tym razem na dobre. Foto: JOCHEN LUEBKE / AFP Kapitan Wolfgang Arminger w sądzie w Hanowerze, Szybując w kierunku lotniska bez silników, przez chwilę wydawało się, że A310 może jeszcze dolecieć do pasa startowego. Jednak prędkość opadania była nieco za szybka, a odległość nieco za duża. Samolot wylądował na polu 660 metrów od pasa startowego, uderzając w ziemię lewą końcówką skrzydła i podwoziem. Lewe główne podwozie wbiło się w ziemię i oderwało się, powodując ślizganie się samolotu po trawie z lewym silnikiem ciągnącym się po ziemi. Samolot skręcił w lewo, przeleciał przez rząd świateł podejścia do lądowania i antenę ILS, wpadł w poślizg na drodze kołowania i zatrzymał się na polu. Gdy tylko samolot zatrzymał się, kapitan Arminger nakazał pasażerom ewakuację, a personel pokładowy pospiesznie otworzył wyjścia awaryjne. Wszystkie 151 osób znajdujących się na pokładzie ewakuowało się dwoma tylnymi wyjściami. Ostatecznie wszyscy przeżyli w większości bez szwanku, a podczas ewakuacji odnieśli tylko drobne obrażenia. Sam samolot nie miał tyle szczęścia — uszkodzenia były tak rozległe, że trzeba było go spisać na straty. Nikt wtedy nie rozumiał, co stało się z paliwem. Ale gdy austriaccy śledczy zbadali zawartość czarnych skrzynek samolotu, okazało się, że sekwencja wydarzeń była zupełnie inna niż się spodziewano. Nie było nagłej utraty paliwa przy końcowym podejściu do lądowania, jak podał kapitan — paliwo raczej systematycznie spadało przez cały lot, aż do jego wyczerpania. Przy tym tempie zużycia paliwa, nie starczyło go po prostu na dotarcie do Wiednia. Ponadto śledczy odkryli, że nakrętka na prawym siłowniku głównego podwozia została nieprawidłowo zamontowana. Nakrętka co jakiś czas zaczepiała o pobliski element konstrukcji, powodując jej powolne odkręcanie się przez tysiące godzin lotu. Powodowało to wydłużenie ramienia siłownika, aż w końcu podwozie stało się geometrycznie niemożliwe do wsunięcia. Śledztwo po wypadku dotyczyło procesów podejmowania decyzji przez załogę podczas lotu. Zauważono, że kapitan był niezwykle doświadczony i zawsze otrzymywał oceny zadowalające lub dobre. Pierwszy oficer, choć stosunkowo nowy w A310, zawsze otrzymywał ocenę dobrą lub doskonałą i był uważany za wzorowego pilota. Jak mogło dojść do tego, że tej załodze po prostu zabrakło paliwa? Kapitan Arminger powiedział prasie: Założenie to jest fałszywe, ale utrwaliło się ono w umyśle kapitana Armingera już na początku lotu. Śledczy zauważyli, że Arminger był znany jako osoba bardzo lojalna wobec linii lotniczej i z pewnością obawiał się przysporzenia bólu głowy kierownictwu lądując w Zagrzebiu, na lotnisku, na którym Hapag-Lloyd nie był obecny. Kapitan uważał, że prawdopodobieństwo sukcesu (dotarcia do Wiednia) wynosi prawie 100%, co ważyło równanie nieświadomości na korzyść kontynuowania lotu. Jeśli był pewien, że może dolecieć na któreś z lotnisk, sensowne było wybranie tego, na którym Hapag-Lloyd mógłby łatwiej przygotować kolejny samolot, aby odebrać pasażerów i kontynuować lot do Hanoweru. Obiektywna analiza sytuacji wykazałaby, że niebezpieczeństwo kontynuowania lotu do Wiednia było znaczne, ale takiej analizy nie przeprowadzono. Po minięciu Zagrzebia załoga ponownie stanęła przed możliwością zmiany kierunku, tym razem do Grazu. Pierwszy oficer argumentował za zmianą kierunku na Graz, ale kapitan Arminger odrzucił jego sugestię, nie poświęcając czasu na jej właściwą analizę. W tym momencie kapitan był już bardzo obciążony pracą i żył w dużym stresie, co może prowadzić do fiksacji na znanym celu (w tym przypadku dotarcia do Wiednia). Duża liczba zadań zajmujących jego umysł spowodowała, że kapitan wolał trzymać się istniejącego planu niż zmieniać go na nowy z wszystkimi niewiadomymi, które się z tym wiążą. Nawet jeśli nie mieli map podejścia do Grazu, pogoda była dobra i łatwo było dostrzec pas startowy wizualnie; gdyby zdecydowali się tam polecieć, mogliby wylądować z paliwem w zbiornikach. Fakt, że sam nie doszedł do tego wniosku świadczy o tym, że kapitan Arminger stracił świadomość sytuacyjną i nie rozumiał prawdziwego poziomu zagrożenia. Sześć miesięcy po katastrofie kapitan zrezygnował z pracy w Hapag-Lloyd Flug. Po upublicznieniu szczegółów lotu prokuratura w Niemczech postawiła Wolfgangowi Armingerowi zarzut niedbałego prowadzenia samolotu, za co grozi kara od grzywny do więzienia. Arminger usilnie utrzymywał, że jest niewinny, zatrudniając adwokata, który z powodzeniem bronił przed podobnymi zarzutami pilotów biorących udział w katastrofie Lufthansy w 1974 roku. Proces od początku wzbudzał kontrowersje. Eksperci zarówno z dziedziny prawa, jak i bezpieczeństwa lotniczego są bardzo ostrożni w stawianiu zarzutów karnych pilotom, którzy popełnili błędy skutkujące wypadkami, zarówno dlatego, że groźba więzienia powstrzymuje pilotów przed przyznaniem się do błędów przed śledczymi, jak i dlatego, że taka praktyka jest wątpliwa etycznie. Mimo to, w 2004 roku sędzia skazał Armingera na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu, przy okazji publicznie potępiając go za "arogancję" i niechęć do przyznania się do błędów. Wyrok zapadł pomimo tego, że nie było jeszcze końcowego raportu z wypadku. W marcu 2006 r. ukazał się raport końcowy w sprawie katastrofy. Przedstawia on kapitana w znacznie bardziej przychylnym świetle niż sędzia, który skazał go na karę więzienia, poświęcając kilka stron na opisanie znanych zjawisk psychologicznych, które mogły doprowadzić do każdego z jego błędów.
ile trwa tankowanie samolotu