Kliknij tutaj --> 🍹 into the abyss fest iv
Review by Simone ★★★★ 1. Into the Abyss came really close to being too much truth for me to handle. Herzog takes people who are probably the least deserving in the world of sympathy and somehow makes you sympathize with them. It's an extremely powerful and emotional look at the many dimensions and interpretations of a heinous crime.
Water attractions will not operate during Fright Fest. The children's area located in Kidopolis, Camp Cartoon and Hometown Park close at 5 p.m. Continue here to learn more about these chilling coasters and rambunctious rides. Kids BOO Fest. All new this season is the family-friendly Kids BOO Fest, which brings the BOOs by day, FRIGHTS by night!
Abyss (Korean: 어비스; RR: Eobiseu) is a 2019 South Korean television series starring Park Bo-young, Ahn Hyo-seop and Lee Sung-jae. It aired on tvN 's Mondays and Tuesdays at 21:30 ( KST ) time slot.
Here is the full festival line-up for Beyond Fest 2023 featuring a screening of The Abyss with James Cameron and tons of premieres. Published Thu, 14 Sep 2023 17:47:07 -0500 by Jeremy Konrad
The Interlude Chapter of the Archon Quests is a Quest Chapter. Unlike the main Archon Quest Chapters, the Acts within the Interlude Chapter are unrelated to each other and instead follow up on the quests that unlock the respective Act. Jade Chamber Rising Several months later, as the Traveler continues to be in pursuit of their sibling, the Traveler overhears Ningguang's announcement to
Badoo Com Fr Rencontre Et Chat Gratuit.
Adres ul. Krakowska 100, Wrocław Wstęp 149–249 zł Piąta odsłona Into The Abyss Festival odbędzie się w maju we wrocławskim klubie Zaklęte Rewiry. Into The Abyss to dziś największy w Polsce klubowy festiwal muzyki metalowej i pokrewnej, który wraca właśnie z piątą edycją. Występują Venom Wielka Brytania Metal, Heavy Metal, NWOBHM, Speed Metal Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Gold Holandia Metal, Gothic Rock, Post Metal, Post Punk Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Neolith Polska Metal, Symphonic Metal, Death Metal, Death Doom Metal Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Ładowanie... Obserwuj Obserwujesz Obserwuj Liked Ładowanie... Video Venom Rise 4:35 1 × Rebaelliun Affronting The Gods 3:43 0 × Gruzja Jeszcze nie mamy na was pomysłu (Full Album) 40:35 17 × Fuoco Fatuo Backwater (full album) 12:00 11 × Paradise Lost Fall From Grace 5:41 27 × Dead Congregation Promulgation Of The Fall 3:41 0 × Gold Why Aren't You Laughing? 4:15 3 × Dopelord Lucifer's son 8:19 108 × Winterfylleth The Reckoning Dawn 8:24 0 × Truchło Strzygi Płonie czarna zorza 3:22 52 × Big Brave Half Breed 9:05 60 × Czerń Widmo 5:51 30 × Deszcz S/T (Full Album) 21:18 19 × Time Of Contempt 5:18 25 × Neolith A Prayer 4:58 3 × Guantanamo Party Program 5:37 5:38 0 × Pokaż wszystkie filmy Więcej wydarzeń w tym miejscu
Michał Kwiatkowski | Utworzono: 2019-05-08 15:20 | Zmodyfikowano: 2019-05-08 15:20 A|A|A Premierowe dla każdego miesiąca spotkanie w Nie Było Grane oznacza dwie godziny z jednym tematem przewodnim: m e t a l e m. Przez dwie godziny z pozoru jest więc monotematycznie, ale każdorazowo łamiemy tę niepisaną zasadę, udowadniając że ten rodzaj muzyki jest bardzo pojemny i ma dużo do zaproponowania. Nie inaczej będzie tym razem, choć dziś nasze spotkanie praktycznie w całości poświęcimy IV edycji wrocławskiego festiwalu Into the Abyss. [VIDEO / LINEUP / NIEZBĘDNIK] W najbliższy piątek i w sobotę w Zaklętych Rewirach nie tylko łaskocząca krtań siarka gwarantować będzie stylistyczną różnorodność. Black / death / doom wzbogacony zostanie o klimaty awangardowo - eksperymentalne, industrialu i synthwave'u również nie zabraknie - jednym słowem czekać ma nas eklektyzm 'zapatrzony' w Otchłań. Tegoroczna IV odsłona Into the Abyss Festival odbywać się będzie na trzech scenach. THE ABYSS STAGE zlokalizowana będzie w sali Zaklętych Rewirów, THE RITUAL STAGE to sala Pralnii, natomiast THE EXPERIENCE STAGE umiejscowiona będzie na parterze obiektu przy Krakowskiej 100. A tak wygląda szczegółowa rozpiska piątkowych i sobotnich koncertów:
OverviewAliasesTagsDetailsEditRelationshipsheld in:Wrocław, Dolnośląskie, Polandparts:Into the Abyss Fest IV, Day 1: The Abyss Stage (2019-05-10)Into the Abyss Fest IV, Day 1: The Experience Stage (2019-05-10)Into the Abyss Fest IV, Day 1: The Ritual Stage (2019-05-10)Into the Abyss Fest IV, Day 2: The Abyss Stage (2019-05-11)Into the Abyss Fest IV, Day 2: The Experience Stage (2019-05-11)Into the Abyss Fest IV, Day 2: The Ritual Stage (2019-05-11)held at:Zaklęte Rewiry in Wrocław, Dolnośląskie, Polandpart of:Into the Abyss Fest (number: 4) (order: 4)poster: [info]Into the Abyss Festofficial homepages: [info]social networking: [info] [info]
Mój wyjazd na czwartą edycję Into The Abbys Festiwal długo stał pod znakiem zapytania. Sytuacja wyklarowała się pewnie około 10 dni przed planowanym wyjazdem. Wyklarowała się na tyle, że dziś mogę zdać Wam krótką relację z tejże imprezy. Skład w tym roku był powalający. Zastanawiałem się jak się do takiej imprezy zabrać i jak zobaczyć jak najwięcej. I oczywiście coś poimprezować hehe. Zadanie wydawało się dość karkołomne. Muszę jednak przyznać, że w większości, co chciałem, to widziałem. Przynajmniej w jakiejś części. Impreza towarzyska była przednia. Jedziemy! Zacznijmy od tego, że wyruszyliśmy z Rzeszowa o a sześciogodzinną jazdę busem umilały nam dyskusje o scenie i wódeczka Ogiński. We Wrocławiu należało coś zjeść, zalogować się w hostelu i skoczyć na piwko. Tym razem za miejsce bifora posłużył nam pub 4 Hops. Potem tramwaj pod klub i wbijamy. Najpierw postanowiłem się rozejrzeć. Miejsce robi wrażanie. Wszystko rozplanowane zajebiście. Choć na początku miałem lekkie problemy z nawigacją po obiekcie. Wpadłem na główną scenę, a tam już Cyprian z kolegami otwierał imprezę. Postanowiłem sobie, że na tym feście priorytetem będą zespoły, których nie widziałem. Dlatego też o występie In Twilight Embrace wiele Wam nie napiszę. Idę o zakłada, że było lepiej niż bdb. Ja jednak pomaszerowałem po piwo, a potem pod The Ritual Stage, żeby zobaczyć Brazylijczyków z Jupiterian. Przyznam szczerze, że wgniótł mnie ten występ w podłogę. Cała otoczka, wygląd sceniczny, brzmienie zrobiły taką robotę, że nie mogłem podnieść szczęki z podłogi. Może nie brzmiało to krystalicznie, ale myślę, że nie miało tak brzmieć. To był po prostu totalny dźwiękowy walec, który rozjechał mnie w każdym możliwym kierunku. Takiego obrotu sprawy można się było spodziewać. Festiwale żądzą się swoimi prawami. Te prawa są dość drastyczne, szczególnie gdy są dwie kapele, które grają po sobie, a człowiek chce sobie zapalić szluga. Skutkiem czego wpadłem na główną scenę, gdy Entropia grała od kilku minut. Możecie mi nie uwierzyć, ale tych chłopaków widziałem na żywo po raz pierwszy. Nie mam pojęcia, jak to się stało. W każdym razie to, co pokazali rozjebało mnie dokumentnie. Ostatnia płyta to zdecydowania ich najlepsze dzieło. Oni to wiedzą i zapewne, dlatego to na „Vacuum” oparli swój set. Wbijają w ziemie te numery. Trans jest niesamowity. Płynie się z tymi dźwiękami. Nie miałem pojęcia, kiedy mi minął ten czas. A grali 45 minut… Dla mnie Entropia potwierdziła znakomitą formę z płyt. Koncert majstersztyk. Oracle: No ja pierwszy występ jaki widziałem tego dnia to Popiół. Byłem ciekaw co tam się odjaniepawli, bo z płyty ten zespół mnie kupił. No i koncertowo to też naprawdę nieźle wyszło. Oczywiście kapela skupiła się na debiutanckim właśnie krążku. Już to pisałem w recenzji, ale czuć u nich, że jest to niejako kontynuacja tego co działo się onegdaj w Thy Worhisper. Co prawda ten ich pagan metal jest bardziej do obserwowania niż dzikiego napierdalania w tłumie, takoż też czyniłem. Nie pozostało mi nic innego jak po skończonym gigu uciekać znowu w kierunku The Ritual Stage, żeby zobaczyć Mord’A’Stigmata. Postałem jednak na ich koncercie dosłownie moment. Sorry chłopaki. Tym razem żarcie wygrało. Albo teraz, albo na Primordial… Pobiegłem, więc na zapiekankę. Kolejka była zajebista, ale zapiekanka podobnie. Spaliłem ćmika, uzupełniłem piwko, strzeliłem banie przy barze i poszedłem dalej pławić się w metalu. Gdy wpadłem na scenę Abyss, właśnie się zaczął występ Primordial. A może nawet już chwilę trwał… ? Niestety zaraz przychodzi sms, że redaktora Oracle wyjebali z klubu. Byłem ciekawy o chuj chodzi, bo to niespotykanie spokojny człowiek jest. Wypadłem na zewnątrz, chwile pertraktacji na bramce, chwile z ochroniarzem. Ustaliliśmy, że sobie chwile pospaceruje, jebnie kawusię na stacji i będzie git. Stwierdziłem, że nic w takiej sytuacji więcej nie zdziałam i wracam na koncert. Nie postałem jednak długo, bo przychodzi sms, że już jest w środku. Poszedłem, więc dowiedzieć się jeszcze raz, o co poszło. Trzeźwy to on nie był, ale na jego usprawiedliwienie napiszę, że było tam znacznie więcej, znacznie bardziej pijanych ludzi. Znam goście nie od dziś i wiem też, że do bitek i awantur to nie jest skory człowiek. Nic się jednak nie wyjaśniło, ponoć takie praktyki ochroniarskie są w tym klubie. Nie wiem, nie znam się. Powtarzam, co usłyszałem. Wiem jednak, czego nie usłyszałem za wiele: Primordial. Ale co zrobisz? Taka sytuacja… Oracle: Sam kurwa nie za bardzo wiem o co chodziło, faktem jest, że po interwencji pewnych osób wszedłem z powrotem. Ochrona stwierdziła, że nie musi się przede mną tłumaczyć, a stan upojenia jest wystarczający by mnie nie wpuszczać. Bo agresorem ni chuja nie byłem, nie uwierzę. No nic, zdarza się, co złego to nie ja. Teraz jednak stwierdziłem, że nie odpuszczam. Krypts chciałem zobaczyć na żywo. Od razu napiszę, że ostatniej płyty jeszcze nie słuchałem. Zapewne to o nią oparli znaczną część setu. Myślę, że niedługo się zabiorę za „Cadaver Circulation”, a wrażeniami podzielę się na łamach Chaosa. Było jednak kurewsko ciężko. Atmosfera na tym koncercie była niesamowita. Po prostu: gruz, smoła siarka i ekstremalnie walcowaty śmierć metal. Niesamowicie wysoki poziom. Genialny koncert. Gdy Krypts zeszli ze sceny, było już jakoś przed północą. W każdym razie na głównej scenie grał Sólstafir. Poszedłem zobaczyć. Muszę jednak przyznać, że o tej godzinie, po tylu piwach i po takich kapelach jak Krypts, nie leżała mi ta stylistyka. To nie był dzień na tych Islandurów. Kiedy indziej się jeszcze zobaczymy. Poszedłem, więc na ostatnie piwko, po chwili odezwała się ekipa z hostelu. Ustalone zostało, że spierdalamy, więc spierdalamy. Poszliśmy spacerem w kierunku starego miasta. Po drodze jeszcze monopol, nocne dyskusje i spać. Dzień drugi we Wrocławiu zaczął się dość ciężko. Byłem lekko przytłoczony wrażeniami dnia poprzedniego. Jeśli można to tak nazwać hehe. Pogoda jednak bardzo ładna. Pasuje się przejść. Ogarnęliśmy śniadanie i ruszyliśmy w miasto. Coś się tam zjadło, coś się wypiło. Polecam wizytę w Browarze Stu Mostów. Nie będę się jednak tu o tym rozpisywał. Chodzi o muzykę. W sobotę należało być w klubie wcześniej. O Doombringer rozpoczynał drugi dzień imprezy. I tu też podobna sytuacja jak wczoraj z Krypts. Bardzo słabo znam ostatnią płytę. Nie zmienia to jednak faktu, że wyglądało to zajebiście. A początku miałem wrażanie, że z brzmieniem było coś nie tak. Potem jednak specjalista od kręcenia gałkami się zrehabilitował i goście zaczęli mordować. Jednym okiem patrzyłem na koncert, drugim kontrolowałem kolejkę po piwo. Muszę przyznać, że na głównej sali było kurewsko gorąca. I to jest w zasadzie mój jedyny zarzut do całej tej imprezy. Przydałaby się jakaś klimatyzacja albo kilka wentylatorów, bo człowiek był od razu zlany potem, gdy tylko tam wszedł. Oracle: No ja oglądałem Doombringer obydwoma oczami i powiem Wam, że czegoś takiego się spodziewałem. Przede wszystkim wokal to naprawdę opętany typ – dzięki niemu koncert Doombringer nabierał dramatyzmu. A że dobrał sobie na tę trasę bardzo dobrych muzyków – nie mogło się nie udać. Obwieszony naszyjnikami z kości (oczywiście do pasa) brzmiał praktycznie jak na płytach, co już w mojej opinii jest czymś! Kapela zrobiła przejazd przez praktycznie całą dyskografię, łącznie z demówkami, co naprawdę mnie ucieszyło. Osobiście dla mnie – doskonały show. Gdy goście skończyli stwierdziłem, że sprawdzę, co to jest ten cały Khost. Nie znałem wcześniej, ale tak mnie kupili, że zostałem do końca. Przedziwna była to muzyka. Sporo hałasu, sporo doom, sporo innych totalnie pojebanych rzeczy. Wszystko to podparte dość nietypową prezencją sceniczną. Perkusja ukryta za parawanem. A może w ogóle jej nie było? Jeden gość w jakimś płaszczu przeciwdeszczowym. Też chuj wie, o co chodzi. W każdym razie mnie kupili. To było tak zajebiste show, że aż zapomniałem o tym, że Revenge lekko się zazębia z tym gigiem. Skutkiem czego wpadłem na salę koncertową, jak kończyli grać „Traitor Crucifixion” . Oracle: To był chyba mój trzeci raz z Revenge i za każdym razem zaliczam ich występy do totalnego wpierdolu. Pomimo upływu lat od ich pierwszego koncertu jaki było mi dane widzieć (przed Angelcorpse w Krakowie eony temu) w tej komandzie wciąż tkwi ta sama agresja. Wrocławski koncert niczym się nie odróżniał – co nie pozostało też bez wpływu na publikę. Wysokie natężenie brutalności w młynie eksplodowało z każdym kolejnym kawałkiem odgrywanym przez Kanadyjczyków. Nawet jakiś dowcipniś krzyknął, żeby na odmianę zagrali coś szybkiego, hehe. Grupa Vermina i Reada spełniła to życzenie z nawiązką. Totalna. Pierdolona. Anihilacja. Postałem chwile i zdecydowałem, że muszę coś jednak opuścić. Poszedłem coś zjeść, uzupełnić piwo i wbiłem na The Experience Stage zobaczyć Gruzję. Prawie w ostatniej chwili goście dołączyli do składu w zamian za Totenmesse. Co myślę o Gruzji? Na początku „Iść dalej” mnie kupiło. Potem trochę o tej płycie zapomniałem. Byłem ciekawy, jak to się prezentuje na żywo. I jak dla mnie było grubo. O brzmieniu nie będę się wypowiadał, bo stałem przy barierkach. Coś tam momentami jednak się sypało, bo były chwile bez wokalu. Goście na scenie jest sześciu, z czego trzech to wokale. Czy ma to sens? Ma. Ponieważ ma to być zamieszanie, chaos i element niepokoju. Autentycznie, cały koncert myślałem, czy nie dostanę czymś w ryj albo ktoś czegoś na mnie nie wyleje. Jeden typ z garniturze. Inny w żonobijce w zdjęcia z pornusów. Nie wiem nawet, co mam o tym myśleć. Wiem jedno: było to w jakiś sposób ideologicznie spójne i miało to sens. Pasowało do muzyki. I nawet te Filipinki…. No kurwa na koncercie black metalowym. Zdecydowanie warto było wybrać się na Gruzję i doświadczyć tego absolutnie pojebanego show. Nie ma na polskiej scenie drugiego takiego hordes. Zaryzykowałbym twierdzenie, że i na zagranicznej scenie próżno szukać drugiego takiego tworu. Poza tym: zastanawialiście się kiedyś, co by było, jakby w Gruzji powstał zespół black metalowy o nazwie Polska… Po tym musiałem się napić. Piwko, mała bańka i lecimy na Godflesh. Żeby była pełna jasność tematu: ja nigdy jakimś zajebistym wyznawcą nie byłem, aczkolwiek doceniam i podziwiam. Dlatego na pewno nie chciałem omijać tego występu, byłem jednak dość solidnie zmęczony, więc ustawiłem się raczej w dalszej odległości od sceny, aby sobie spokojnie pooglądać. Ma to granie coś w sobie. Coś, co nie pozwalało mi oderwać oczu od sceny. Gdzieś w połowie jednak oderwałem, bo musiałem skoczyć się odlać. Wracając, zapaliłem jeszcze ćmika i kupiłem piwo, z którym poszedłem kontynuować obserwacje Godflesh. Był to znakomity koncert. Gdy skończyli, poszedłem na scenę rytualną zobaczyć Sabbath Assembly. Lubię ich z płyt, ale to jak wczoraj z Sólstafir. To nie był dzień na takie granie. Znudziło mnie to po jakiś dwóch numerach i postanowiłem pójść się przewietrzyć, bo do Mgły to zostało może z pół godziny. Zamówiłem jeszcze coś do jedzenia. W pewnym momencie okazało się, że przestrzeń przed klubem kompletnie się wyludniła. W palarni prawie nie ma nikogo, w kiblu nie ma kolejki. Za to pod główną sceną absolutne tłumy i ścisk niemożliwy. Tu jednak postanowiłem spróbować dopchać się pod samą scenę. I mniej więcej mi się udało. Nie wiem, który to mój koncert Mgły. Chyba piąty. Goście zawsze dają radę. Jak zwykle Mikołaj z ekipą pokazali absolutną klasę. Brzmieniowo znakomicie. Dobór utworów również. Znakomicie, że zamykali ten festiwal. To było perfekcyjne podsumowanie tej imprezy. Początkowo był plan, żeby jeszcze zostać na Nightrun, ale już nie było mocy… Wróciliśmy na kwaterę, dopiliśmy co nam zostało i tak się zakończyła znakomita IV edycja tego festiwalu. To teraz spróbuję to podsumować. Miejsce fantastyczne. Ma klimat i ma sens. Całość bardzo dobrze rozplanowana, choć na początku można się było pogubić. Na minus to ten upał na głównej sali. Jak wbiło więcej ludzi, to pot się lał po dupie. Dobór kapel? Moim zdaniem aż za dobry. Naprawdę nie było się, kiedy wylać, nie mówiąc już o zjedzeniu czegoś czy staniu w kolejce po piwo. Po prostu nie było fizycznej możliwość zobaczyć wszystkiego. Dlatego żałuje, że nie było mnie na koncercie Arrm, Messa czy Suma… Nie dało rady… Moim zdaniem, mogło być tych kapel odrobinę mniej. Cale zaplecze, jak i organizacja na piątkę z plusem. Wielki szacunku za robotę organizatorów. Piwko znakomite, jedzenie perfekcyjne. Ponoć lokal już zabukowany na piątą edycję. Zapewne wbije, ale będę mniej pił hehe. Oracle: Ja też.
into the abyss fest iv